Forum Opisywać świat Strona Główna
->
Z szuflady
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
POWOŁANIE
----------------
Prolog
Organizacja
Debatowanie
Zapotrzebowania
Z szuflady
Powołani
----------------
Lilith
Isilianos
Xighor
Dusia
Leilani
Dalila
Adolescente
DoraNeko
Toshie
Pyś
Euterpe
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Adolescente
Wysłany: Czw 19:00, 15 Mar 2007
Temat postu:
Racja
. Cudeńko ^^.
Euterpe
Wysłany: Czw 17:32, 08 Mar 2007
Temat postu:
Ach, można sie tylko zachwycac!
No cudo
Nawet czytane po raz drugi
Isilianos
Wysłany: Pią 16:24, 23 Lut 2007
Temat postu:
a proszę ja Cię bardzo, tylko te już nie są przeze mnie czytane, a już tym bardziej nie poprawiane...
oto przed państwem druga notka
2. Tattersail wpadła zdyszana do domu. Położyła reklamówki na stole w kuchni, w której nie było nikogo. Wbiegła po schodach i weszła do swojego pokoju. Podeszła do półki zarekwirowanej przez Selena. Pogładziła go po piórach, za co została zaszczycona spojrzeniem jednego z niebieskich oczu.
-Och Selen... nie wiesz co dzisiaj widziałam nad strumieniem.
Ptak przekrzywił głowę w sposób wyrażający szczere zainteresowanie.
-Przeszłam przez strumień, a kiedy już miałam wejść na ścieżkę usłyszałam jakiś dźwięk... nie potrafię tego nazwać w tej chwili... ale się odwróciłam i zobaczyłam... zobaczyłam.. strumień? - w głosie dziewczyny zabrzmiało bezbrzeżne zdumienie. Stała całkowicie zdezorientowana. - Tam coś było... Pamiętam, że pomyślałam o rozpływaniu się... ale nic więcej...
Sail usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
-To straszne... nie pamiętam... i do tego mam wrażenie, że to nie pierwszy raz nie pamiętam czegoś, co wydało mi się bardzo ważne...
Przejechała zimnymi dłońmi po twarzy, po czym spuściła je w dół.
-No no. Cóż takiego ważnego masz do przemyślenia?
Wzdrygnęła się. Nie zauważyła, kiedy przyszedł. Wysoki, czarnowłosy chłopak stał oparty o framugę drzwi, ręce splótł na klatce piersiowej. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech, a czarne oczy spoczywały na niej.
-Spadaj.
-Och... Tattersail tak nie załatwisz problemu. Nie lubię, kiedy jesteś taka smutna, więc chciałem ci jakoś pomóc. Czasami samo powiedzenie, o co chodzi pomaga. Więc zapytam jeszcze raz. Powiesz mi, co się stało?
Sail popatrzyła na brata stojącego w drzwiach.
-Dlaczego tak ci na tym zależy?
-Bo jesteś moją siostrą i musimy trzymać się razem.
Uśmiechnęła się blado.
-Fadiel... -chłopak usiadł obok - Czy miałeś kiedyś wrażenie, że przytrafiło ci się coś, co było bardzo ważne, ale po chwili, kiedy chciałeś się nad tym zastanowić okazuje się, że wcale nie pamiętasz co to było? - spojrzała na niego.
Uśmiechnął się.
-Tak Tattersail. I to nie jeden raz.
Pani Rake stała w przedpokoju przyciskając do brzucha miskę lewą ręką a prawą zawzięcie ubijając trzepaczkami jej zawartość. Pan Rake właśnie witał ciotkę, która, mówiąc w skrócie, była bardzo podekscytowana odwiedzinami u rodziny.
-Ikan! Nic się nie zmieniłeś! A już miałam nadzieję, że kiedyś się troszkę skurczysz... bo jakoś źle mi się z tobą rozmawia kiedy stoisz.
Ciotka Uncja była bardzo niską i pulchną kobietą. Miała około 1,5 meta wzrostu, co przy rodzinie Rake'yów robiło dość mizerne wrażenie.
-Iiiiiramaaaa! - ciotka rozpostarła ramiona i podbiegła do pani Rake.
-Witaj Uncjo - kobieta uśmiechnęła się promiennie - ale wybacz, że cię nie przywitam jak należy. Muszę to skończyć, a jak przestanę ubijać to nic z tego nie wyjdzie.
-Ach nic nie szkodzi. Gdzie są wasze pociech? Chciałabym je zobaczyć.
-Sail! Fad! Ciocia przyjechała!
Rodzeństwo siedziało na dywanie w pokoju Tattersail. Dziewczyna rozkładała karty, a chłopak wspólnie z nią interpretował ich ułożenie.
-Tu i teraz - przeczytała na głos.
-Idę o zakład, że następna to będzie gość.
Dziewczyna położyła swoje długie pace na talii i wyciągnęła kartę ze środka.
-Poległeś braciszku. Zmiana.
-Ale gość będzie na pewno!
Znowu sięgnęła do talii.
-Może karty nie mówią o tym, o czym my już wiemy? - podsunęła dziewczyna trzymając kartę między dwoma palcami tyłem do brata - Bogini nauki.
-Czyżby to było delikatne przypomnienie, że mamy w tym roku OWuTeMy?
-I, że trzeba się w końcu zacząć uczyć...? Chyba tak... Dobra ostatnia karta na dzisiaj.
Tattersail sięgnęła do talii.
-Cóż... i kto zrozumie zasadę działania Talii Elfów? - powiedziała z lekkim uśmieszkiem, po czym odwróciła kartę do brata. - Gość Fadiel.
-Ha! Mia... - dalsza część zdania utonęła w dzwonku do drzwi.
-Poskładajmy karty. Trzeba się przywitać.
Złożyli szybko karty na stosik, po czym Sail wzięła je w ręce i przetasowała. Fadiel wstał i czekał aż skończy.
-Sail! Fad! Ciocia przyjechała! - dobiegł ich głos matki z dołu.
-Już idziemy! - odkrzyknęła Tattersail i podbiegła do półki zostawiając na niej karty, po czym oboje wybiegli z pokoju.
Kruk siedział na swoim kołku wbitym w ścianę i patrzył jak rodzeństwo wybiega z pokoju. Potem spojrzał na talię, którą dziewczyna położyła na półce obok.
Karta leżąca na górze powoli ześlizgnęła się i spadła na podłogę.
Kruk bardzo zaintrygowany rozwiną skrzydła i zleciał obok niej.
Przeznaczenie...
Selen przyjrzał się dokładniej karcie. Kobieta ubrana w długą jasną szatę, jedną rękę trzymająca na sercu, drugą miała wyprostowaną skierowaną wierzchem ku górze. Z dłoni wychodziły promienie rozświetlające otaczającą ją ciemność. Głowę miała spuszczoną i lekko przekrzywioną w lewo. Długie jasne włosy spływały luźno na plecy targane nagłym wiatrem. Przez chwilę Selen miał wrażenie, że poruszają się naprawdę.
Obydwoje zatrzymali się u podstawy schodów stając obok siebie.
Ciotka spojrzała na nich.
-Kochani! Jak wy wyrośliście! Nigdy bym was nie poznała na ulicy! Tattersail wyrosłaś na naprawdę piękną kobietę. - podeszła i uścisnęła dziewczynę. Sail uśmiechnęła się znacząco do brata, kiedy włosy ciotki ledwo dotknęły jej brody. Uncja puściła ją i spojrzała na chłopaka. - A cóż to za młodzieniec? Taki przystojny... Czyżby to Fadiel? No przytul ciocię. - Sail popatrzyła na brata i uśmiechnęła się do niego niewinnie. Chłopak rzucił jej spojrzenie "spróbuj powiedzieć coś uszczypliwego to zobaczysz". Dziewczyna popatrzyła w górę. Ciotka puściła Fadiela. - Ikan... Irama.. mam nadzieję, że mi wybaczycie.. ale wzięłam ze sobą mojego kotka. Nie miałam go, z kim zostawić.
-To żaden problem droga ciociu.
Rodzeństwo popatrzyło na siebie.
Kot?
Ciekawe jak zareaguje kruk...
Przecież nic mu się nie stanie.
Mu nie... ale kotu...
Chyba nie chciałabym, żeby biedne stworzenie ucierpiało...
Ciotka Uncja podeszła do swoich bagaży i otworzyła całkiem sporych rozmiarów koszyk stojący na czubku. Najpierw usłyszeli mruknięcie, a potem z kosza wyskoczyło stworzenie.
Kot!? To ma być kot?! To jest mały tygrys! - Tattersail usłyszała w głowie oburzony krzyk brata.
Dlaczego się braciszku oburzasz? Przecież tygrys to też kot. - odpowiedziała ironicznie.
-To jest moje Kociątko. Czyż nie jest uroczy?
Ciekawe skąd go wytrzasnęła...
-Tak.. Jest śliczny. Może pójdziemy do salonu? Ciociu chcesz może herbatę?
-Bardzo chętnie.
Ciotka i ojciec weszli do salonu.
Czas się ulotnić.
Popieram.
Obydwoje odwrócili się i wbiegli na schody.
-Dzieci.... - spośród dźwięków ubijania dobiegł ich głos matki. Powoli odwrócili się.
-Taaaak? - zapytała Tattersail bojąc się odpowiedzi.
-Zajmijcie się Kociątkiem - rzuciła pani Rake znikając w kuchni.
Rodzeństwo popatrzyło na siebie zrezygnowane.
DoraNeko
Wysłany: Pon 17:25, 19 Lut 2007
Temat postu:
Świetna.
Chcę następną
Euterpe
Wysłany: Wto 19:07, 13 Lut 2007
Temat postu:
Noo...
Miałas racje, moja droga, czytałam. Ale to juz mówiłam.
wiecej mam mówic?
Pierwszy akapit... Cudo!
I zachowanie Selena
no, piekne po prostu
Isilianos
Wysłany: Wto 10:18, 13 Lut 2007
Temat postu:
to była pierwsza notka Verii (do połowy poprawiona)
Adolescente
Wysłany: Nie 22:53, 11 Lut 2007
Temat postu:
O jaaaa x.x
Jeju, prześliczne!
Muszę w końcu kiedyś wziąć się za przeczytanie blogów Verii ;P.
Lilith
Wysłany: Śro 23:35, 07 Lut 2007
Temat postu:
pamiętałam!
zapamiętałam... świetne!
Isilianos
Wysłany: Śro 22:31, 07 Lut 2007
Temat postu:
och, no to proszę bardzo, ale wydaje mi się, że Ty już to czytałaś, pierwsza notka z nie istniejącego juz bloga tattersailrake.blog.onet.pl
1. Nad miastem powoli zapadała noc. Ciemność wzięła sobie za punkt honoru unicestwienie jasnych punktów, o czym Światło wiedział doskonale i nie zamierzał ustąpić. Zawsze kroczyła za nim, czy też przed nim, i zawsze próbowała unicestwić wszystko, co się z nim wiązało. Jej złość przetrwała wieki i nic nie wskazywało na to, że w najbliższym czasie się to zmieni.
Jak łatwo był obrócić miłość w nienawiść. Światło nie uwierzyłby, gdyby nie doświadczył tego na sobie.
Bardzo nieprzyjemne uczucie… - pomyślał przemierzając step.
Czarny kruk zatoczył koło nad miastem przygotowującym się do snu. Tu właściwie, nigdy nie panował pełny mrok, jak na wsi. Miasto miało tyle świateł, że niebo nad nim robiło się pomarańczowe. Kruk nie lubił przebywać w mieście, ale co miał zrobić? Musiał tu mieszkać w czasie lata. A co będzie za rok? Kruk nie wiedział.
Przeleciał jeszcze kawałek, po czym obniżył lot i zawrócił w stronę domu. Nic ciekawego.
Wleciał między budynki. Pod jego skrzydłem przemknął lecący w drugą stronę wróbel. Kruk wywrócił oczami demonstrując w ten sposób swoją dezaprobatę dla młodych "mających ziarnka zamiast mózgów" wróbli.
Machnął ostatnie kilka razy wielkimi skrzydłami i usiadł na poręczy balkonu.
Światło wylewało się przez otwarte okno przez szparę, jaką tworzyła lekko zagięta zasłona.. Kruk machnął ostatni raz skrzydłami i znalazł się na parapecie.
W pokoju było całkiem sporo mebli, a na każdej wolnej przestrzeni stały książki w otoczeniu figurek, porcelanowych laleczek i suszonych kwiatków. Na firance wisiały barwione pióra i kokardy ze złotej wstążki w gwiazdki. Zaś na łóżku z kolumienkami znajdującym się po lewej stronie spoczywała jasnowłosa dziewczyna. Czytała jakąś książkę.
Kruk przeleciał przez pokój i usiadł na czubku lampy.
-Witaj Selen - powiedział dziewczyna nie podnosząc głowy.
Kruk syknął. Lampa była gorąca. Rozpostarł skrzydła i przeleciał na swoją żerdź. Tam zajął się czyszczeniem i układaniem piór, które, jakby na to nie patrzeć, były w nienagannym porządku..
Tattersail leżała na łóżku wspierając głowę na prawej ręce. Jej złote włosy rozsypały się dookoła. Dziewczyna czytała książkę z takim przejęciem, że nie zauważyła wysokiej postaci stojącej w drzwiach.
Mężczyzna odkaszlnął.
-Cześć tato. - powiedziała, a jej oczy nie przerywały szalonej pogoni za słowami zapisanymi na kartce.
-Sail... Mam nadzieję, że masz zamiar iść spać jeszcze tej nocy... Jest druga.
-Taaak... zaraz. - ojciec dziewczyny już otwierał usta, ale ona była szybsza. - Wiem, wiem... Zaraz to taka wielka bakteria. Nie martw się. Jeszcze się wyśpię.
-Och.. w to nie wątpię, ale przypomnę ci, że jutro przyjeżdża ciocia Uncja.
Sail wzięła tylko głębszy oddech i demonstracyjnie wypuściła powietrze. Czuła na sobie nieustępliwe spojrzenie czarnych oczu. Spojrzała na mężczyznę proszącym spojrzeniem. Ikan związał swoje długie białe włosy, które stanowiły bardzo ciekawy kontrast z czarną skórą i ostrymi rysami twarzy.
-Dobra rób, co chcesz, ale jutro masz być miła i serdeczna dla ciotki.
-Wieeem - utkwiła wzrok z powrotem w książce.
Mężczyzna wyszedł zamykając drzwi.
-Sail! Wstawaj i mi pomóż w kuchni! - do świadomości dziewczyny przebił się głos wołającej z dołu matki. Pomacała ręką szafkę w poszukiwaniu zegarka. Otworzyła jedno oko zerkając na wskazówki. Była ósma. Usiadła przejeżdżając chłodnymi dłońmi po twarzy. Resztki snu rozproszyły się całkowicie. Wstała z łóżka, zagarnęła ciuchy i poszła do łazienki.
Kończyła prawie poranną toaletę, kiedy znowu usłyszała głos matki.
-Sail wstałaś?!
-Taak. Już idę.
Wyszła z łazienki i zeszła do kuchni. Jej rodzicielka upięła wysoko czarne włosy, by jej nie przeszkadzały.
-Co mam zrobić?
-Idź do sklepu i kup wszystko, co jest potrzebne na masę budyniową. Pieniądze leżą na stole.
Sail z cichym westchnieniem wyszła z domu.
Ciotka Uncja o magii nie wiedziała nic i tak musiało pozostać. Ojciec chował wszystkie magiczne sprzęty na czas jej odwiedzin. Na szczęście nie przyjeżdżała często.
Tattersail wyszła ze sklepu z pełnymi reklamówkami. Postanowiła, że pójdzie troszkę krótszą drogą przez park. Z racji, że mieszkała na obrzeżach Londynu, tutejszy park był całkiem spory i miał dużo drzew. Przez jego środek prowadziła brukowana czarnymi kamieniami wąska aleja. W parku wydeptana była też sieć mniejszych ścieżek, krzyżujących się i prowadzących na dalekie jego krańce. Przez sam środek Oliwkowego Gaju, jak nazywali park mieszkańcy, chociaż nie było w nim drzew oliwkowych, płynął mały szemrzący strumyczek pełen okrągłych kamieni. Dziewczyna lubiła w gorące dni moczyć w nim nogi lub po prostu wylegiwać się nad nim i słuchać szeptów drzew. Ogólnie bardzo lubiła park. Wybrała jedną z zawiłych alejek, która mniej więcej biegła w kierunku jej domu leżącego na skraju parku. Skacząc z kamienia na kamień pokonała strumyczek. Przeszła kawałek z jego biegiem, by wybrać ścieżkę, która prowadzi pod jej dom. Kiedy już ją znalazła przed wejściem na nią powstrzymał ja szemrzący śmiech z jej plecami. Sail odwróciła się i jej wzrok padł na człowieka stojącego po kostki w wodzie.
Uniosła brwi. Mężczyzna był wysoki i bardzo szczupły, ubranie miał z jakiegoś zwiewnego materiału.
Wyciągnął do niej rękę. Cofnęła się. Jego niebieskawa skóra w połączeniu ze srebrnymi połyskliwymi włosami robiła niesamowite wrażenie.
Uśmiechnął się figlarnie i znikł.
Tattersail stała zdumiona wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą stał.
Ten mężczyzna nie zniknął jak czarodziej. - dotarło do niej po chwili - On się rozpłynął!
Odwróciła się i pobiegła w stronę domu.
Euterpe
Wysłany: Śro 18:41, 07 Lut 2007
Temat postu:
Ach Ty kontraście... My uwielbiamy czytac wszystko co Twoje, prawda?
Przynajmniej ja
Isilianos
Wysłany: Czw 16:48, 01 Lut 2007
Temat postu:
hm... dobra... zobaczycie jak pisałam blisko rok temu i jaki jest między mną teraz kontrast... czy tego właśnie chcecie? <aż się boję odpowiedzi>
Euterpe
Wysłany: Pią 22:16, 26 Sty 2007
Temat postu:
A do rozlewu krwii nie dopuscimy, bo kto skończy pisac Isilianos? xD
Ja też nalegam, chce, prosze, błagam i co mi tam jeszcze przyjdzie do glowy.
Adolescente
Wysłany: Czw 21:45, 25 Sty 2007
Temat postu:
Chcę?
Ja NALEGAM XD
DoraNeko
Wysłany: Śro 0:31, 24 Sty 2007
Temat postu:
Ja CHCĘ Tattersail
Adolescente
Wysłany: Wto 23:42, 23 Sty 2007
Temat postu:
Oooooo tak...
Do rozlewu krwi nie dojdzie.
Chyba XD
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Illusion template v.1.0.2 © Jasidog.com
Regulamin